poniedziałek, 25 maja 2009

Poniedziałek rano

No i zaczyna się dzień pracy. Na śniadanie dostaliśmy jajka (jajka są tu codziennie). Pierwszy miesiąc były tylko gotowane, ale Kiwi niedawno nauczyła kucharza, co to jajecznica i jajko sadzone, więc jest jakieś urozmaicenie.

Nie bardzo sobie mogę znaleźć dobre miejsce do spania, bo u mnie w namiocie bez klimy jest za gorąco, za to w innych namiotach za zimno dla odmiany. Ale podobno kwestia przyzwyczajenia (do jednego i drugiego), chociaż namiot Krzyśka ma ten plus, że tam nic po człowieku nie łazi całą noc ;)

8:30, pora popracować. A, tak w ogóle, jeśli ktoś jest ciekaw co tu będę robił, to będę się zajmował zaopatrzeniem od strony częsci i sprzętu (Iwonka odpowiada za piasek, beton i takie takie).

4 komentarze:

  1. Ładnie piszesz, zapowiada się nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. skomentuje zebys nie myslal, ze nikt tego nie czyta...
    chociaz jestem smiertelnie obrazona, bo nie odpisales mi na przemilego smsa.
    w kazdym razie - badz grzeczny! i nie przywiez do bilczy malego mulatka

    xx
    Twoja jakze ukochana sasiadka

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz szczęscie... ja to w ciągu ostatnich kilku miesięcy to tylko ryż ... i ryż... ;)

    Trzymaj się... hmm, ciepło? :)

    OdpowiedzUsuń