poniedziałek, 18 maja 2009

Uwazaj na siebie. Ale serio. Tak straaasznie.

ąOstatni tydzień w Polsce minął pod znakiem pożegnań, zakupów i myślenia. Tak, czasem trzeba pomyśleć. Bo mimo kilku wizyt w różnych afrykańskich miejscach, zawsze to był hotel, klima, jedzenie i trwało to 2 tygodnie. a pól roku, to już w zasadzie przeprowadzka. Teraz, po spakowaniu się, stwierdzam, ze ciężko przeprowadzka nazwać zabranie 10 koszulek, odrobiny bielizny i 3 par spodni. A wszystko przez Kiwi i urzędujących z nią tam Sudanowiczów, którzy chcieli dużo wódki i kabanosów. I paczek od swoich znajomych/rodzin. No i jeszcze Firma mi jakąś spawarkę kazała zabrać. I gwoździe. Kabelki. No i brakło miejsca dla mnie. a nawet nie miejsca, a wolnych kilo na podróż. I tak oczywiście za dużo. A teraz zgadnijcie, ile kosztuje teoretycznie 1 kilogram nadbagażu w czasie podróży do Afryki. Jedyne trzy-wait for it-dziesci Eurasków. Teoretycznie powinienem być teraz w plecy 600 (no, policzcie ile miałem nadwag... tfu nadbagażu :))

No dobra, ale miało być o uważaniu. A słowo 'uważaj' ostatnio słyszałem częściej niz słowo 'kurwa' w czasie oglądania Euro 2008. Uważaj na siebie. Uważaj na Murzynów. Uważaj na HIVa/AIDS. Uważaj na miny. Uważaj na wojny. Uważaj na Kiwi. Uważaj na siebie. To mnie zawsze równie bawiło co stwierdzenie tylko tego nie potłucz. Nieś te szklanki ostrożnie. 'Trawa kurwa, uważaj na MOJEGO laptopa!!' (buziak Aga ;*;*) A jak ktoś nie powie żebym uważał, to pewnie pójdę na spacer po polu minowym. albo rzucę się z pięściami na uzbrojony patrol wojska. Albo wkurzał Kiwi ;) Ale dobrze, stosując się do Waszych próśb, będę na siebie uważał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz