No dobra, po ciężkim działkingu i koncercie Simply Red, wstałem rano w poniedziałek i się zastanawiałem, co tu porobić ciekawego w nadchodzącym tygodniu. Jak zawsze rano, sięgam ręką do kompa i patrząc jednym okiem sprawdzam pocztę. A tu proszę, Kiwi potrzebuje kogoś w Sudanie...
Sudan, hmmm... Brzmi ciekawie, tam mnie jeszcze nie było, jest ciepło (a zapowiadają deszcze), no i inaczej. No bo ile można w tej Warszawie wysiedzieć? No to w sumie czemu nie? Gchat poszedł w ruch i przez 3 dni chodzę z myślą, że chyba jadę do Sudanu. Chyba. No ale jeszcze tyle spraw, tyle rzeczy. Tygodniowe wakacje planuje się przez 2 miesiące, jak w ciągu kilku dni zaplanować wyjazd na 5 miesięcy na inny kontynent, w miejsce, gdzie nie wiadomo, czego się spodziewać?
Na chwilę obecną jest takie duże już chyba. Albo małe, zależy jak patrzeć. Generalnie chyba w piątek mnie znajomi w Migawce chyba pożegnają. Bo chyba w weekend chyba wylatuję ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz