piątek, 4 września 2009

Koniec drogi. Zawróć.

Podobno istnieje taka Afryka, jaką pokazują bajki Disney’a, czy National Geographic. Niestety w Sudanie jej nie ma. Juba sprawia wrażnie miejsca, do którego nikt, nigdy nie chciałby przyjechać. Jedyną jej zaletą jest odległość od reszty świata. Mimo to, wszyscy się tutaj pchają z całego świata. Można znaleźć tutaj wszystkie organizacje ONZ, większość organizacji charytatywnych i setki firm, które pracują dla rządu lub w/w organizacji. Dla tych firm z kolei pracują tysiące ludzi, którzy jak Polacy do Niemiec dawno temu, teraz z Kenii do Sudanu przyjeżdżają w poszukiwaniu lepszych zarobków. Z Kenii, Ugandy, Etiopii i kilku innych pobliskich państewek. Jedyna różnica polega na tym, że Kenia jest jakieś 100 razy bardziej rozwiniętym państwem niż Sudan.  

 

No, ale przecież po co się rozwijać, skoro zaraz pewnie wybuchnie kolejna wojna. Już za rok z kawałkiem ma być referendum, które zdecyduje o tym, czy Sudan Południowy ma stać się niepodległym państwem. I tutejsza ludność na pewno opowie się na ‘TAK’. Niestety, to nie będzie najlepszym rozwiązaniem dla Sudanu Północnego, który obecnie czerpie około 90% zysków ze sprzedaży ropy. A w przypadku uzyskania niepodległości, Południe będzie miało prawo wydobywać i sprzedawać ile chce dostawać cały zysk dla siebie.

 

Ostatnio pisali nawet w gazetach, że Sudan Północny kupił od Chińczyków rakiety dalekiego zasięgu. Pozostaje tylko pytanie, w kogo zostaną wycelowane. A my siedzimy na najważniejszym punkcie w promieniu kilkuset kilometrów ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz