wtorek, 30 czerwca 2009

Karpackie :)

Wczoraj jechałem do Juby po jakieś części. Po drodze w ciężarówce, która akurat rozpakowywali, mignęło mi coś, co sprawiło, że zahamowałem i na wstecznym wróciłem obejrzeć to jeszcze raz. Tak! Nie przywidziało mi się, naprawdę z ciężarówki wypakowywali całe mnóstwo krat piwa Karpackie. W drodze powrotnej zatrzymałem się przy tym sklepie i spytałem o cenę. Nie znają. Szef przywiózł, kazał rozpakować, ale nie jeszcze nie wiedzą, po ile to. Może za godzinę, dwie.

No to pojechałem ponownie. Oczywiście pierwsze pytanie do szefa hurtowni: "Skąd? Jak?". Bo ja z Polski i to piękne, pierwsza polska rzecz w Jubie na sprzedaż. Tylko czemu nie ma Lecha, Króla, Żywca... Dowiedziałem się, że on nie ma, ale agent od którego to kupił ma jeszcze inne polskie piwa. Kupiłem u niego jedną skrzynkę za tą informację i pojechałem odwiedzić agenta.

Okazało się, że jeszcze mają Van Pur i jakiś inny szajs. Ale polski szajs. Z polskimi napisami na puszce. Szajs, który przebył kilka tysięcy kilometrów, z moje rodzinnego kraju, żeby podbijać Afrykę. Biorę od hurtownika numer telefonu, ma poza tym sprawdzić mi kilka innych cen. I zostawiam mój numer. Jak tylko będziecie mieli coś jeszcze s Polski, natychmiast telefon. Nie ma problemu, klient nasz pan. Agent handluje alkoholami, więc Polacy są dla niego wymarzonym klientem. I tak dorobiłem się własnego agenta handlowego ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz