wtorek, 30 czerwca 2009

Biały w sercu czarnego lądu.

Wszędzie, poza naszym kampem otaczają nas ludzie 'biali inaczej'. Czasem trafi się jakiś Arab, ale przeważająca większość to jednak murzynki. Teraz dopiero wiem, jak czuje się czarny w Polsce, gdzie nadal często budzi sensację. A jak ma biały w takim świecie?

Na pewno 1est traktowany na zupełnie innych zasadach niż rdzenni mieszkańcy tego kontynentu. Tutaj się wyróżniamy, z daleka nas widać. Biały wielu ludziom kojarzy się z bogactwem, bo przecież w czasach kolonialnych nie było w Afryce biednych białych. Na ulicach dzieci podbiegają, "Give me money, give me dollars", krzyczą za mną bez ogródek. Ciężko wytłumaczyć tutaj ludziom, że jestem tylko zwykłym pracownikiem, zarabiającym przeciętną pensję. Na całe szczęście turystyka tutaj jeszcze nie dotarła i nie ma setek nadzianych kasą Chińczyków czy Amerykańców, którzy będą uczyć murzynków, że biały kasę wydaje na prawo i lewo. No ale w zasadzie, to turysta nie ma tu kompletnie niczego do oglądania. Może poza biedą, może poza światem tak odmiennym od tego znanego.

W interesach bycie białym ani nie przeszadza, ani nie pomaga szczególnie. Często na dzień dobry dostaję ceny z kosmosu, ale gdy sprzedawcy zauważą, że nie jestem tutaj od wczoraj, szybko wracają do rzeczywistości. Natomiast wrażenie jakie tworzą biali przedsiębiorcy czy pracownicy dużych firm i organizacji powoduje, że w sklepach łatwiej się targować. Łatwiej o duże zniżki. Bo przecież my tu jeszcze będziemy długo, zrobimy dużo zakupów. Afryka uczy się pojęcia customer care, powoli i tutaj zaczyna się tworzyć gospodarka i kultura handlu tak dobrze nam znana z rodzinnych stron.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz